wtorek, 24 lutego 2015

7. Poznaję opętaną dziewczynę


Zbaraniałam. Przez dłuższy czas nie mogłam wykrztusić słowa. Minęło ładnych parę minut  nim odzyskałam głos i zdołałam się wydrzeć:
- Że ja bardzo przepraszam, co? Nigdy nie widziałam mojej mamy, o Apollu nie wspominając! Jak niby miałabym ukraść łuk?!
- Diana, uspokój się, my to wiemy -powiedział Percy, ściskając moją drugą rękę. - Tylko Apollo tego nie ogarnia. Poza tym pomyśl, gdybyś ty podejrzewała swoją siostrę o kradzież swojej ulubionej rzeczy, nie oskarżyłabyś jej dziecka o taki czyn?
Chciałam zasłonić uszy przed uspokajającym głosem chłopaka, ale dobrze wiedziałam, że ma rację. Skinęłam więc smutno głową.
- A najlepszym sposobem na to, żeby Apollo jakoś się uspokoił i przestał oskarżać Artemidę o kradzież jest oddanie przez ciebie tego nieszczęsnego łuku-powiedział Chejron.
- Czemu ja?! - wybuchłam. Na na litość bogów, ja niczemu nie jestem winna!
- Bo gdy mu go oddasz, Apollo na prawdę uwierzy, że to nie byłaś ty, ani nikt z otoczenia twojej mamy-wyjaśniła Annabeth. - Twoja mama cię potrzebuje- dodała. Moja mama mnie potrzebuje... Zabrzmiało poważnie. Z jednej strony nigdy jej nie widziałam, a z drugiej opiekowała się mną na swój sposób. Westchnęłam.
- Mogę pójść, chociaż kompletnie nie wiem gdzie -powiedziałam w końcu.
- Więc przyjmujesz misję?- zapytał Chejron. Pokiwałam potakująco głową. Co innego mogłam zrobić? - W takim razie powinnaś spotkać się z Wyrocznią. Percy, Annabeth zaprowadźcie ją tam.
Zabrzmiało jeszcze poważniej. Wstałam jednak z moimi przyjaciółmi. Zaprowadzili mnie do jakiejś dziwnej jaskini, zostawiając mnie u jej wejścia.
- Kiedy już skończysz, pójdź do Wielkiego Domu lub do siebie. Powinnam już wtedy mieć twój przemieniony łuk -powiedziała Ann na odchodnym. Wysiliłam się na uśmiech i weszłam do jamy. Musze przyznać, że była bardzo ładnie urządzona. Wyglądający na drogi fioletowy, połyskliwy materiał był artystycznie udrapowany na ścianach. Gdzieniegdzie były rozwieszone sznury koralików, drobnych perełek i kamieni księżycowych. W szklanych stojakach były poustawiane wiśniowe świece o zapachu shelibu. Wszędzie leżały różnokolorowe poduchy. Zauważyłam też płótna, sztalugi, mnóstwo farb oraz obrazów. Chciałam podejść do obrazu, aby mu się przyjrzeć z bliska, ale powstrzymał mnie czyjś głos.
- Czyżbyś przyszła do Wyroczni?
Odwróciłam się. Przede mną stała dziewczyna o zielonych oczach i długich, kręconych, rudych włosach. Jej skóra była usiana piegami. Była ubrana w poprzecierane dżinsy i czarny T-shirt a na głowie zawiązała zieloną bandanę. Uśmiechnęła się do mnie. - Jestem Rachel Dare i to ja pełnię obowiązki Wyroczni.
- Ty też jesteś herosem?- zapytałam trochę z głupia frant. Pokręciła głową śmiejąc się.
- Nie, ja jestem tylko widzącą przez Mgłę śmiertelniczką.
- Przepraszam? Czym jest Mgła?
- To jest taka siła, która ukrywa przed oczami śmiertelników zdarzenia, które zrobili herosi, przeinacza potwory czy broń na sprzyjający śmiertelnikom tok wydarzeń-wytłumaczyła mi Rachel, nadal się uśmiechając.
- O, sorki, jeszcze się nie przedstawiłam. Nazywam się Diana Davenporth, jestem córką Artemidy-powiedziałam, uśmiechając się. Wyraz twarzy dziewczyny się zmienił. Sprawiała wrażenie jakby nagle doznała głębokiego szoku.
- Wo.. wow- zdołała wykrztusić. Po chwili ochłonęła i powiedziała wyciągając rękę w moim kierunku: -Miło cie poznać.
- Ciebie też-odparłam, ściskając jej dłoń.
- Ooo... czekaj, przygotuj się. Zaraz dostaniesz swoją przepowiednię -powiedziała dziewczyna i wtedy zauważyłam, że zesztywniała, a wyraz jej twarzy stał się bezbarwny. Po chwili z jej ust i ,co było bardziej przerażające, z oczu, zaczęła się wyłaniać zielona mgła. Gdy opadła na podłogę zmieniła się w cztery znane mi osoby: tatę, Elizabeth, Percy'ego i Annabeth. Pierwsza zaczęła mówić do mnie Ann, ale nie mówiła swoim głosem tylko potrójnym Rachel:
- Apolla został skradziony Łuk Złoty...-No Ameryki nie odkryłaś pomyślałam sarkastycznie, ale jej widmowa postać zaczęła mówić dalej. - Dziecię bogini co miała dochować cnoty...
- Zwrócić broń musi do dnia najjaśniejszego -wciął jej się w słowo widmowy Percy, mówiąc nadal głosem Rachel. - Wróg za przyjaciela ujdzie najlepszego.
- A przyjaciel, co ze wszystkich miał być najlepszym, wrogiem się stanie, chcąc uczynić świat lepszym.-odezwał się tata, patrząc prosto na mnie, wywołując u mnie silne wyrzuty sumienia. Wiedziałam, że to tak na prawdę nie on, ale nie mogłam znieść myśli, że mogłam go w jakiś sposób zawieść. Zapadła cisza. Myślałam, że to już koniec mojej przepowiedni, ale postaci nadal się unosiły przede mną. I wtedy Elizabeth dorzuciła chyba najgorszy dla mnie fragment.
- Potomkini srebrnej łuny łowczej dozna utarty osoby najdroższej.
W tym momencie mój mózg chyba uznał, że wystarczy mi tych wrażeń jak na jeden dzień i, że powinnam pójść spać. Innymi słowami? Zemdlałam.
***

Czeeeeeść hirołsy moje kochane! :* Jak Wam się podobała dzisiejsza notka? Bo ja jestem z niej baaardzo zadowolona! Dedyk dla Wiktorii Ziembakowskiej ^^
Sonia

3 komentarze:

  1. Zajebioooooooooooza *u*
    Zaczopista przepowiednia!
    I dziękuję bardzo za dedyk :)))

    Dużo opisów jest, więc jest git :)))
    Smuci mnie jedynie to, że jest taki krótki!
    Ale to nic :3
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Za krótki :c
    Dlaczego nie było dialogu Ann i Rachel xd
    Diana taka sarkastyczna xd
    I w ogóle supcio xd
    Dawaj szybko następny ;p
    Pozdrawiamy
    ~Dwie Nessi (ja i z mojego bloga) xd
    *Percy!! Oddawaj słodycze!! Jak ja go dorwę... Pozdrowienia dla Diany ;)* Nessi... Ja jej nie ogarniam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Sońka, praglądam sobie internety i szukam ff o star wars, a najlepiej o cw. I co??? Co znalazłam??? CIEBIE :) (najpierw tamto) dopiero zaczęłam, no ale...świetne. Porwanie Ahsoki mi się śniło dzisiaj XD więc rozumiesz, musiałam się podzielić
    To:
    genialne, jak zwykle....tylko powiedz, że nie chodzi o Diega!!!
    jedyne do czego mogę się przyczepić to mało opisów, ale jak czytasz to jesteś zaciekawiony akcją i ci to nie przeszkadza, więc...w sumie nie ważne XD
    DLACZEGO. WSZYSCY. MAJĄ. TAKIE, FAJNE. PRZEPOWIEDNIE.A.JA.SWOJEJ.NIE.MOGĘ.SKLEIĆ.
    DAAAAAADE!!!!!!!!! TO NIE FAIR!!!!!!!
    czekam na następny
    yours sincerely Emily :3

    OdpowiedzUsuń