sobota, 28 lutego 2015

9. Jak ja nienawidzę płakać!

Następnego dnia mieliśmy wyruszyć. Jeszcze poprzedniego dnia Piper, córka Afrodyty zrobiła mi przyspieszony kurs latania pegazem. Zdążyłam się zaprzyjaźnić ze Śnieżką, białą klaczą, która uznała, że mnie nie chce zostawić i poleci razem ze mną na misję. Kiedy już skończyłam poszłam się spakować, tak jak reszta mojej trójki. Do mojego ukochanego plecaczka wzięłam ubrania na zmianę, podstawowe kosmetyki i moje jedno, jedyne zdjęcie przedstawiające mnie z tatą. Teraz, kiedy stałam na wybrzeżu Long Island, co chwila sprawdzałam, czy mam je w kieszeni. Ann i Percy przyszli się z nami pożegnać. Blondynka wyglądała tak, jakby wysyłała swoje jedyne dziecko na wojnę. Z resztą on wyglądał tak samo. Podbiegła do mnie zamykając mnie w silnym uścisku. Aż pomyślałam, że chce mnie udusić.
- Masz na siebie uważać. Nie daj się ponieść nerwom. Pamiętaj ,że to ty dowodzisz misją.
- Dobrze, dobrze, wszystko wiem, ale błagam puść mnie, bo to nie potwory będą przyczyną mojej śmierci- odparłam. Blondynka w końcu mnie puściła. Podszedł Percy. Minę miał śmiertelnie poważną. Normalnie jak nie Percy.
-  Jak usłyszę, że zginęłaś osobiście zejdę do Hadesu i skopie ci tyłek-powiedział. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Nie martw się, będę na siebie uważać.
- I dobrze. Ale błagam cię wróć w jednym kawałku. Nie ufaj bogom. Jeśli chcą ci pomóc, przyjmij ich pomoc, ale pamiętaj. Będą chcieli coś w zamian-dodał. Kiwnęłam głową. To brzmiało logicznie. Widocznie nawet bogowie stosowali zasadę coś za coś. Dopiero gdy powiedział tę radę złamał się. Przytulił mnie jeszcze mocniej niż Annabeth. Staliśmy tak z dwie minuty nim zdecydował się mnie puścić. Teraz jego dziewczyna zwróciła się do dwóch chłopaków stojących obok mnie.
- Wy dwaj! Jeśli się dowiem, że przez waszą niekompetencję, nie przemyślane czyny, zgrywanie bohatera czy jakiekolwiek kłótnie coś jej się stanie to przysięgam, że osobiście was zabiję.
- No coś ty, Ann-powiedział Diego szczerząc zęby.
- Przecież nas znasz-dodał Leo. Córka Ateny tylko obrzuciła ich wzrokiem.
- Dołączam się do gróźb-poparł swoją dziewczynę Percy.
- Będzie z nami bezpieczna-odparli równocześnie chłopcy, żartobliwie salutując. Odwróciłam się patrząc na statek którym mieliśmy popłynąć do Delf. Argo II. Jak na moje kompletnie się nie znające na wszelakich pojazdach oko był całkiem niezły. I wielki jak diabli. Wzięłam głęboki oddech. Jeszcze raz mocno się przytuliłam do Annabeth i Percy'ego.
- To do zobaczenia!- wykrzyknęłam jeszcze i pobiegłam na pokład. Za mną podążyli Leo z Diegiem. Syn Hefajstosa zajął miejsce u sterów i zaczął wyprawiać tam jakieś niezrozumiałe dla mnie rzeczy, ale kiedy się wyprostował statek ruszył. Oparłam się o burtę i patrzyłam z góry na Obóz Herosów i na moich przyjaciół. O mały włos się nie popłakałam, ale przypomniałam sobie słowa Annabeth. To ja tu dowodzę. Muszę być twarda. Argo II zaczął się coraz szybciej oddalać od wybrzeży Long Island, jednak moje gołąbeczki nadal tam stały machając nam. Sama robiłam to samo, tylko w ich kierunku. Jednak pokrótce oni tez zniknęli we mgle. Widziałam tylko morze. Westchnęłam. Teraz to już na prawdę zostałam sama.
- Idę do swojej kajuty!- krzyknęłam w przestrzeń. Nie słysząc żadnego odzewu ze strony chłopaków poszłam tam gdzie powiedziałam. Usiadłam na łóżku i wyjęłam z kieszeni fotografię, gładząc ją machinalnie. Pewnie się zastanawiacie czemu chciałam w swojej wyprawie dwóch chłopaków których znałam praktycznie kilka minut, prawda? Z czystego egoizmu. Jeden był dla mnie szalenie miły, a drugi wydawał się być pomocny. Poza tym nadal miałam w pamięci dwa ostatnie wersy przepowiedni. A przyjaciel co ze wszystkich miał być najlepszym, wrogiem się stanie chcąc uczynić świat lepszym... O co mogło w tym chodzić? Pewnie, jakiś przyjaciel mnie zdradzi, ale jak będzie chciał "uczynić świat lepszym"? A nie mogę trzymać się z dala od wszystkich moich znajomych w obawie przed jakąś głupią przepowiednią! Znowu dopiero po dziesięciu minutach dobijania się to drzwi zorientowałam się, że ktoś coś ode mnie chce. Otworzyłam, zostawiając fotografię na łóżku.
- Można wejść?- zapytał Leo. Za nim zobaczyłam Diega. Odsunęłam się, wpuszczając chłopaków do środka. Syn Hefajstosa walnął się bezpardonowo na łóżko, a syn Posejdona usiadł na krześle. Ja przycupnęłam obok Lea.
- Więc? O co chodzi?- zapytałam po dłuższej chwili ciszy.
- Masz jakiś plan?- zapytał prosto z mostu Diego. Pokręciłam przecząco głową.
- Wiem tylko tyle, że mamy wbić do Delf i znaleźć Złoty Łuk-odparłam. Chłopak westchnął.
- To niewiele...
- Ale wystarczająco dużo, aby zrobić cokolwiek-obronił mnie Leo, mówiąc to trochę wyzywającym tonem.
- Sorry, nie chciałem, aby to tak zabrzmiało-powiedział Diego patrząc na mnie przepraszającym tonem. Skinęłam głową na znak, że nie obraziłam się na niego.
- Jutro rano coś wymyślę, dobrze?- powiedziałam, siląc się na uśmiech. Syn Posejdona skinął głową. Wstał i po prostu wyszedł, ale Leo jakoś nie chciał się ruszyć z mojego łóżka.
- Kto to jest? Ten facet obok ciebie-zapytał. Zajrzałam mu przez ramię. Trzymał w ręku moją fotografię. Miałam na niej jakieś osiem lat i przedstawiała moment, w którym tata stał obok mnie, pokazując jak strzelać z łuku.
- To mój tata-odparłam, zabierając mu zdjęcie.
- Jest dla ciebie kimś ważnym?
- Tak, w końcu to mój ojciec. Dbał o mnie odkąd pamiętam. Byłam u niego zawsze na pierwszym miejscu, starał się aby z mojej twarzy nigdy nie znikał uśmiech...A ja mu uciekłam właśnie ze szkoły-powiedziałam, starając zapanować nad głosem. Oczywiście mi nie wyszło, za każdym kolejnym słowem łamał mi się coraz bardziej aż w końcu nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Leo mnie objął.
- Nie martw się -powiedział. - Jestem pewien, że gdyby cię teraz widział byłby z ciebie dumny.
Uśmiechnęłam się słabo.
- Mam taką nadzieję.
***
Hejoooo ^^ Jak Wam się podobało? Postarałam się, aby było trochę dłuższe niż zwykle. :P Dedyk dla Maji ^^
Sonia

6 komentarzy:

  1. Pegaz Śnieżka - ♥
    Leło i Diego tak bardzo :3
    Tate będzie z ciebie dumny :)))
    Supi rozdział i czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak usłyszę, że zginęłaś osobiście zejdę do Hadesu i skopie ci tyłek <3 <3 Percy <3
    Leo <3
    świetne i wgl jbwkqwet
    dobra uspokoiłam się (wcale nie)
    masz prawdziwy talent do pisania, dade działa ;)
    fajnie, że trójkę zdradziłaś dopiero później
    ja: no ale kto to jest, no kto, o cośtam Percy i Ann...NIE TO NIE MOGĄ BYĆ ONI! przyszli się pożegnać, czyli nie oni, kto!!!? *czyta dalej* Leo <3 i Diego :D tag !

    OdpowiedzUsuń
  3. Diana zostawiła Percabeth samych... xdd
    *Kinga! Jem śniadanie! Nie obrzydzaj mnie... * Nessi! Cicho bądź!
    A tak w ogóle to supi, że team Diana, Diego oraz Leo są razem na misji :D Podejrzewam, że Diana zakocha się w Leo... *Byłoby fajnie! Mam też takie przeczucie (po ojcu), że Śnieżka i Mroczny przypadną sobie do gustu... Ale ja nie będę zajmować się małymi pegaziątkami!* Ech, Nessi... Czekamy na next!
    :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dialeo ♥
    Już czuję te miłość Mrocznego i Śnieżki! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się trójkącik :3 XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana przeze mnie do LBA ;D Pytania u mnie na blogu :3

    OdpowiedzUsuń